Uważność, czyli jak nie zahipnotyzować sam siebie

W pracy nad zmianą najważniejsza bywa uważność. Mamy w sobie naturalne zasoby, w tym umiejętności samonaprawcze, które można z powodzeniem wykorzystać w najróżniejszych dolegliwościach. Nie tylko “w służbie” innym. Także sobie.

Wczoraj pojawił się u mnie mężczyzna, który z trudem wdrapał się pieszo na drugie piętro. Wyszedł natomiast dziarsko, szczęśliwy jak dziecko, ciesząc się nowymi zabawkami. Unosił naprzemiennie, raz nogi, raz ręce, równie swobodnie, co naturalnie, aby pokazać towarzyszącej mu żonie, jak dobrze się czuje, i jak bóle, które krempowały ruchy zanikły po 20 minutowej hipnozie.

W trakcie rozmowy opowiedział wnikliwie o tym, co go boli, ale co ważniejsze, opowiedział, co mu kiedyś pomogło. W hipnozie skorzystaliśmy ze znanego mu “lekarstwa”. Zadziałało jak wcześniej.

Paradoksalnie, czym dłużej słucha się opowieści o życiu innych, tym łatwiej zostać zahipnotyzowanym. Można odnieść wrażenie i nawet równie łatwo dać się przekonać, że tak jak jest – trudno, problematycznie, jest czymś naturalnym.

Pomyśl, jak często sam/a się w ten sposób hipnotyzujesz?

Jednak poza domyślną narracją życia, gdy w ciekawości wykroczysz poza nią, z ciekawością, uważnością, a może i niesiony doświadczeniem, odkryjesz drugi biegun (swojej historii).

Pisząc o drugim biegunie, chcę zwrócić uwagę na swoistą całość naszych dwoistości. Często w tym, co boli skrywa się determinacja i motywacja do wyjścia z domyślnej narracji. Nazbyt często widzę, że to, co boli bywa jednocześnie lekarstwem. Jeśli zamiast zagłuszać ból, zdecydujesz się pójść za nim, pójść za sobą, aby go zrozumieć, odkryjesz w uważności jaką mądrość kryje Twoje ciało. Jaką mądrość masz sam/a w sobie. “Jaką siłę w sobie masz.” – cytując fragment pewnej piosenki.

Uważności!

Ta strona wykorzystuje pliki cookie, aby zaoferować Ci lepsze wrażenia z przeglądania. Przeglądając tę stronę, zgadzasz się na korzystanie z plików cookies.